„…Tam są jelenie zwierzęta,
Moda malowana: Pokój Bachusa
Kierując się z przedsionka Pałacu na Wyspie w prawo, wchodzimy do Pokoju Bachusa… A w nim – dużo mody z pierwszej połowy osiemnastego wieku, uwiecznionej na portretach pędzla Adama Manyokiego i innych malarzy… Portrety te przedstawiają ludzi związanych z dworem Augusta II Mocnego. Gdy dobrze się im przyjrzymy, z łatwością zauważymy modowy rozłam, który nastąpił wśród mężczyzn z najwyższych warstw polskiego społeczeństwa. I to mężczyznom epoki saskiej poświęcę dzisiejszy post, kobietami zaś zajmę się za tydzień.
Z przykrością stwierdzam, że stroje portretowanych przez Manyokiego panów nie są zbyt dobrze widoczne. Nie dość, że modele przedstawieni są od pasa w górę, to jeszcze noszą płaszcze z Orderem Orła Białego, zasłaniające właściwie ich stroje. Na dodatek, jeden z nich ma na sobie zbroję... W tych trudnych warunkach pozostaje nam jedno wyjście: skupić się na tym, co widać. A widać na przykład fryzury, które w pierwszej ćwierci XVIII były dość ściśle związane ze stylem ubierania się.
Jan Sebastian Szembek ma ogromną perukę w stylu francuskim wylansowanym przez Ludwika XIV. Co ciekawe, władca ten sam zaczął nosić peruki dopiero po czterdziestce, ponieważ długo mógł się poszczycić pięknymi i bujnymi naturalnymi włosami. Aby móc nosić perukę, należało najpierw ogolić głowę, a przynajmniej ściąć włosy na krótko – w przeciwnym razie nie dałoby się jej utrzymać. Barokowy elegant miał do wyboru wiele różnych kolorów peruk, jednak największą popularnością cieszyły się czarne i, takie jak ta na głowie Jan Sebastian Szembeka, czyli płowe. Jak widzimy, nadmiarowi włosów na głowie towarzyszył ich zupełny brak na twarzy. Przypuszczam, że zarówno gładko ogolone policzki, jak i bujna fryzura miały mężczyznę odmładzać. Czy to się udawało? Ocenę pozostawiam Wam
J
Z odwrotną sytuacją mamy do czynienia w przypadku Jana Potockiego. Jego włosy są ostrzyżone „na okrągło” i, najprawdopodobniej, podgolone na karku, zgodnie z modą polską. Nie oznacza to jednak, że przez kilkaset lat rozwoju stroju narodowego towarzyszyła mu taka sama fryzura. Zmieniały się one, podobnie jak krój i wykończenie poszczególnych elementów samego stroju.W połowie XVII wieku, na przykład, włosy podgalano i zostawiano na środku głowy tzw. „czub”, u schyłku mody kontuszowej, a w latach 80. i 90. osiemnastego stulecia zwolennicy mody polskiej nosili włosy półdługie z krótką grzywką. Jeden element pozostawał jednak niezmienny – wąsy. Wpisał się on w sarmacki wizerunek tak mocno, że w drugiej połowie osiemnastego wieku urosły do rangi symbolu, a na ich cześć (bądź przeciwko nim) powstawały utwory poetyckie (Oda do wąsów Franciszka Dionizego Kniaźnina).
Jak już wcześniej napisałam, na portretach tych nie znajdziemy zbyt wiele elementów stroju, ale jeśli przyjrzymy im się w dużym powiększeniu, to na pewno czegoś się doszukamy.
Na portrecie Jana Sebastiana Szembeka znajdziemy piękny koronkowy krawat. Krawaty upowszechniły się pod koniec XVII wieku wraz z justeaucorps – obcisłym, rozkloszowanym na dole kaftanem, zwanym w Polsce szustokorem. Widać zresztą także jego fragment – a konkretnie pozbawioną kołnierza klapę i dziurki od guzików.
Zza zbroi Jana Potockiego dla odmiany wystaje niewielka stójka. Stójkami takimi zwieńczone były zazwyczaj żupany. Niektórzy przypinali pod szyją jeszcze jakiś pięknie oprawiony klejnot, ale wiele wskazuje na to, że na początku osiemnastego wieku nie było to jeszcze modne.
Podsumowując: nawet na przykładzie portretów od pasa w górę da się zobaczyć jak bardzo modny strój francuski różnił się od polskiego stroju narodowego. Na tym, rzecz jasna, nie koniec i w niedalekiej przyszłości zaprezentuję Wam nieco bardziej całościowe ujęcie.
Zosia Jusiak