"J’adore Shakespeare". Szekspiromania Stanisława Augusta

William Shakespeare to dramatopisarz cieszący się nieustającą popularnością. Jeden z jego biografów, Anthony Holden, zaznacza, że jest on obiektem dociekań m.in. historyków, feministek, dekonstrukcjonistów czy postmodernistów, i dodaje, że może któregoś dnia ktoś w końcu zbierze te rozproszone informacje oraz wycinkowe analizy i hipotezy na temat angielskiego dramatopisarza w całość.

Szekspirze! duchu! Zbudowałeś górę
Większą od góry, którą Bóg postawił.
Boś ty ślepemu o przepaści prawił,
Z nieskończonością zbliżyłeś płód ziemi.
Wolałbym ciemną mieć na oczach chmurę
I patrzeć na świat oczyma twojemi

Juliusz Słowacki, "Król duch"

To, co wydaje mi się najbardziej intrygujące w badaniu Shakespeare’a, to namysł nad tym, jak go czytać. Moją uwagę na tę kwestię zwróciła książka Jarosława Komorowskiego "Nie tylko Shakespeare", rozpoczynająca się od dwóch cytatów: "Kto chce zrozumieć poetę, musi iść do kraju poety" i "Kto chce zrozumieć poezję, musi iść do kraju poezji". Motta, których autorem jest Johann Wolfgang Goethe, pokazują, że aby zrozumieć Shakespeare’a, należy się udać w dwie podróże. Pierwsza z nich wydaje się oczywista - powinniśmy się udać do kraju poety, ale z drugą jest już trudniej, ponieważ musimy się przedostać do krainy poezji.

"Kto chce zrozumieć poetę, musi iść do kraju poety"

Stanisław August odbył owe dwie podróże. Pierwsza, realna, odbyła się pod koniec lutego 1754 r., czyli dziesięć lat przed koronacją. W Londynie przyszły monarcha przebywał dwa miesiące, po czym udał się na prowincję w towarzystwie Charlesa Yorka, syna wielkiego kanclerza Philippe’a lorda Hardwicka. Odwiedził Bath, Oxford, Stonehenge i Stowe. Być może w słynnym ogrodzie, w posiadłości księcia Buckingham w Stowe, oglądał The Temple of British Worthies i popiersie Willliama Shakespeare’a, któremu towarzyszy inskrypcja: "Whose excellent genius opened to him the whole heart of all the mines of fancy, all the stores of nature and gave him powers beyond all other writers to move, astonish and delight mankind" (tłum. autorki tekstu: "Którego znakomity geniusz otworzył przed nim całą głębię wszystkich kopalni fantazji, wszystkich zasobów przyrody i dał mu moc przewyższającą wszystkich innych pisarzy, aby poruszać, zadziwiać i zachwycać ludzkość").

Z kart "Pamiętników" ostatniego króla Polski jasno wynika, że Poniatowski oglądał inscenizacje dramatów Shakespeare’a na deskach londyńskich teatrów. Po latach monarcha pisał: "Tenże lorde Strange pierwszy zabrał mnie na tragedię Szekspira. Wybrałem się na przedstawienie, w pamięci mając piękną zasadę trzech jedności, których przestrzeganie sprawia, że poeci francuscy za wyższych się mają od Anglików. Ale wyznam, że im więcej sztuk Szekspira widziałem, tym bardziej w tym względzie poczułem się heretykiem […] Owóż sądzę, że szczegóły, w które sztuki angielskie, a zwłaszcza Szekspira, tak obfitują, i które tak dobrze oddają złudzenie czasów i krajów, gdzie rzecz się dzieje, dalece bardziej są przekonujące niźli potrójna jedność wyniosłych zawsze i napuszonym stylem pisanych tragedii francuskich - a bez złudzenia zaś nie masz przyjemności w teatrze. Ale przyjemność mówienia o Szekspirze zbyt daleko mnie zaprowadziła; wracam tedy do mojej podróży" (Pamiętniki króla Stanisława Augusta. Antologia, wybór tekstu D. Triaire, przekł. W. Brzozowski, wstęp A. Grześkowiak-Krwawicz, red. M. Dębowski, wyd. Muzeum Łazienki Królewskie, Warszawa 2013, s. 138-139).

W przytoczonym fragmencie warto zwrócić uwagę na zapis nazwiska angielskiego dramatopisarza. Stanisław August, pisząc pamiętniki w języku francuskim, stosował zapis "Shakespear" (Stanisław August, Mémoires, St. Petersburg, 1914 t. 1, s. 112-113). Jak podaje Jarosław Komorowski w artykule "Wymawia się Szekspir. Mistrzowi Williamowi w czterechsetną zgonu jego rocznicę", w Polsce pomiędzy 1765 a 1849 pojawia się co najmniej czterdzieści wariantów zapisów nazwiska Stratfordczyka. Przytoczę kilka przykładów pochodzących z XVIII w.: Shakespear, Schakeaspear, Sekespear, Szekspir, Shackespear.

Z "Pamiętników", niestety, nie dowiadujemy się, jakie były tytuły widowisk, w których uczestniczył młody Poniatowski. Jednak dzięki zachowanemu repertuarowi teatrów Covent Garden i Drury Lane z 2 poł. XVIII w. mamy wyobrażenie na temat przedstawień, które miał do wyboru. Wśród tytułów znalazły się najwybitniejsze dzieła Shakespeare'a, m.in. Juliusz Cezar, Ryszard III czy Kupiec wenecki.

"Kto chce zrozumieć poezję, musi iść do kraju poezji"

Oprócz czytanych dramatów i obejrzanych spektakli, świadectwem udanej podróży Poniatowskiego do kraju poezji Shakespeare’a jest przekład na język francuski I aktu Juliusza Cezara. Młodzieńcza próba tłumaczenia dramatu z języka angielskiego została podjęta prawdopodobnie w 1754 r. Być może tłumaczenie było poprzedzone doświadczeniami teatralnymi, ponieważ Stanisław Antoni Poniatowski mógł oglądać Juliusza Cezara na deskach teatru Covent Garden 9, 12 lub 16 marca 1754 r. (J. Komorowski, Nie tylko Shakespeare, Warszawa 2011, s. 21-22; Ch. Beecher Hogan, Shakespeare in The Theatre 1701-1800, Oxford 1957).

O wielkim uznaniu przyszłego monarchy dla mistrza ze Stratfordu świadczy również list, w którym pada słynne wyznanie "J’adore Shakespeare". Poniatowski wysłał te słowa do Charlesa Yorka 20 lutego 1756 r.

Doświadczenia estetycznoteatralne młodego Poniatowskiego były trwałe i po wstąpiwszy na tron, nadal je rozwijał. Zaowocowały one założeniem kilku teatrów w Łazienkach, jego letniej prywatnej rezydencji: Teatru Małego (Petit Théâtre lub Komedyalni), plenerowego Teatru na Kępie, który znajdował się w miejscu stojącego do dzisiaj Amfiteatru, Salonu Publicznego, zwanego również Domem Tureckim, i Teatru Królewskiego w Starej Oranżerii.

Co warte podkreślenia, w dwóch najbardziej okazałych teatrach Łazienek, Teatrze Królewskim w Starej Oranżerii i Amfiteatrze, znajdują się wizerunki mistrza ze Stratfordu. W pierwszym widnieje jego popiersie namalowane na plafonie, któremu towarzyszy Sofokles, Molier i Racine, a w drugim, na parapecie attyki, całopostaciowa rzeźba dramatopisarza. W królewskiej kolekcji obrazów znajduje się również portret, który został nabyty jako wizerunek Williama Shakespeare’a (angielska inskrypcja na odwrocie). Obraz w rzeczywistości okazał się portretem Edmunda Spensera. Podarował go królowi jego brat, prymas Michał Poniatowski.

Portret Edmunda Spensera ("William Shakespeare"), J. Ch. Le Blon, XVII w.
Odwrocie obrazu z portretem Edmunda Spensera ("William Shakespeare")

"J’adore Shakespeare"

William Shakespeare do dzisiaj inspiruje. Jego dramaty są z chęcią czytane i wystawiane na deskach teatrów na całym świecie, potwierdzają się więc słowa Jana Kotta, że Shakespeare’a nie trzeba aktualizować, ani uwspółcześniać, ponieważ historia go ciągle na nowo wypełnia i w nim się odnajduje (J. Kott, Szekspir współczesny, Kraków 1990, s. 231).

Szekspirowski teatr Globe w Londynie, fot. J. Szumańska

Dzisiaj, stając przed arcydziełami Shakespeare'a, możemy udać się również w obie podróże. Zdaje się, że miejscem, które pozwala go najpełniej zrozumieć jest londyński teatr The Globe, na południowym brzegu Tamizy.

Szekspirowski teatr Globe w Londynie, fot. J. Szumańska

Joanna Szumańska, Muzeum Łazienki Królewskie