„…Tam są jelenie zwierzęta,
Janusz Kusociński "Kusy" (1907-1940) - olimpijczyk i… łazienkowski ogrodnik
21 czerwca 2020 r. obchodzić będziemy 80. rocznicę śmierci Janusza Kusocińskiego, zwanego Kusym - jednego z najbardziej znanych i wybitnych sportowców międzywojennej Polski. W jaki sposób był związany z Łazienkami?
Śmierć
Jeden z biografów Kusego zauważył, że "powszechna wiedza o Januszu Kusocińskim sprowadza się do dwóch faktów: mistrz olimpijski, który został zamordowany przez hitlerowców". Istotnie, za swoją konspiracyjną działalność w pierwszych miesiącach II wojny światowej został aresztowany i poddany brutalnemu przesłuchaniu przez gestapo. Nie złamał się jednak, co następująco opisał jeden ze współwięźniów: "Pamiętam go jak dziś. Żebyś ty widział jak on wyglądał. Porozbijany, zmasakrowany, zmaltretowany, znieważony… A jednocześnie swoją postawą budził wprost podziw, zdumienie. Nawet te zwierzęta w mundurach SS były zaskoczone. Cóż za charakter, siła woli, żelazna wytrwałość, duma i odwaga. To było coś nieludzkiego. Pozostał niezwyciężony do samego końca…".
Koniec nadszedł 21 czerwca 1940 r., gdy Niemcy rozstrzelali Kusego - wraz z wieloma innymi Polakami - w podwarszawskich Palmirach w Puszczy Kampinoskiej. W miejscu, w którym w sumie pochowano ponad 2 tysiące osób zamordowanych tam w latach 1939-1943. W tym również Janusza Kusocińskiego, spoczywającego tam do dziś.
Życie
Lepszą od śmierci definicją Kusego jest jednak jego życie. Był bowiem sportowcem-amatorem, którego niezwykła wytrwałość zaprowadziła na olimpijskie podium; lekkoatletą, biegaczem, wielokrotnym mistrzem i rekordzistą Polski. Sukcesy odnosił także w światowym sporcie, jak w 1932 r., gdy na olimpiadzie w Los Angeles zdobył złoty medal w biegu na 10 tysięcy metrów. Było to pierwsze w historii Polski złoto w kategorii męskiej! Zwycięstwa opromieniły go sławą i sprawiły, że już za życia stał się legendą. Nie zmieniły go jednak, ponieważ pozostał skromnym człowiekiem. Miał również piękną kartę patriotyczną w czasie kampanii wrześniowej 1939 r., która zaowocowała odznaczeniem go Krzyżem Walecznych. Pośmiertnie natomiast przyznano mu w 2009 r. Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
W Łazienkach Królewskich
Warto przyjrzeć się jednak związkom Janusza Kusocińskiego z Łazienkami Królewskimi. Mniej znanym faktem z jego życia jest to, że z zawodu był ogrodnikiem. Być może to ogrodnicze wykształcenie Kusego, uzyskane w 1928 r., miało wpływ na to, że zatrudniono go w Łazienkach, czyli w najbardziej zielonej z warszawskich rezydencji Prezydenta Ignacego Mościckiego. Kusociński pracował tam w latach 1931-1937, choć lektura jego wspomnień - pełna zapisków o treningach i zawodach - pozwala wątpić w sumienność wykonywanych obowiązków. Wydaje się, że zatrudnienie Kusego w Łazienkach na stanowisku ogrodnika w rzeczywistości należy chyba postrzegać jako przyznanie nieoficjalnego "stypendium", czyli formę wsparcia państwa dla dobrze rokującego sportowca.
Praca w Łazienkach Królewskich, na czymkolwiek ona w praktyce polegała, pozwalała Kusocińskiemu na trenowanie. Biegał bowiem po pokrytych śniegiem parkowych alejkach, co sam skwitował w następujących słowach: "W zimie pilnie trenuję w Łazienkach, przygotowując się do letniego sezonu lekkoatletycznego". Wspominał też:
Teren Łazienek specjalnie nadaje się do tych biegów, gdyż posiada liczne nierówności, a nic tak nie wyrabia, jak biegi po zboczach na dobrej trasie. Opatulony w ciepłe swetry, trenuję początkowo dwa razy w tygodniu, następnie częściej i dłużej; wkońcu dochodzi do tego, że niema prawie dnia, abym nie przebiegł większej lub mniejszej przestrzeni.
Nie tylko praca
Janusz Kusociński nie tylko pracował w Łazienkach Królewskich, ale także - zgodnie z ówczesnymi zwyczajami - mieszkał na terenie tej prezydenckiej rezydencji. Łączy się z nim przynajmniej trzy obiekty - Pałac Myślewicki, Podchorążówkę i Wodozbiór, z którego musiał się jednak wyprowadzić ze względu na panującą tam wilgoć. To zapewne to ostatnie służbowe mieszkanie opisał w 1932 r. dziennikarz, przeprowadzający z Kusocińskim wywiad po powrocie z olimpiady:
Uzyskawszy zgodę na druk w "Nowinach Codziennych" pamiętników Janusza Kusocińskiego, mistrza tegorocznej Olimpjady, chluby naszej lekkiej atletyki, odwiedziliśmy go w jego mieszkaniu w Łazienkach Królewskich.
"Kusy" jak wiadomo jest z zawodu ogrodnikiem. To też po przyjeździe z Olimpjady powrócił do zajęć i zamieszkał w ustronnym dworku, który na jego powitanie umajono zielenią i kwiatami.
(…)
- Doprawdy - wydaje mi się, że przeżywam szalony, wesoły sen - powiada "Kusy". - Powróciłem wprawdzie w kształt ogrodnika, pełniącego służbę w łazienkowskim parku, w Warszawie - ale każdy dzień przynosi mi nową niespodziankę, jakby życie stało się jednym świętem.
Rozmawiamy z mistrzem świata w jego pustelni, ukrytej w cieniu starych drzew, między któremi snują się przy księżycu widma dworku króla Stasia.
Był to zapewne najszczęśliwszy czas w jego życiu - pełen sukcesów, nagród i w pełni zasłużonych pochwał. Wkrótce przyszła jednak II wojna światowa a wraz z nią koniec świata, jaki znał. Po kilku miesiącach przyszedł też kres jego życia. Czas niemniej pokazał, że Janusz Kusociński wszedł do panteonu legend sportu, o których pamiętamy po dziś dzień. Pamięć o nim jest również podtrzymywana w Łazienkach Królewskich, gdzie wyznaczono dla biegaczy "Trasę Kusocińskiego". W minionym roku zorganizowano tu także "Milę Kusocińskiego", czyli bieg na 1932 metrów dla uczczenia jego wielkiego sukcesu z 1932 roku.
Literatura:
J. Kusociński, Od palanta do Olimpiady. Moje wspomnienia sportowe, Warszawa 1933.
B. Tuszyński, Ostatnie okrążenie "Kusego", Warszawa 1990.
Janusz Kusociński, oprac. Stefan Szczepłek, Olszanica 2019.
dr Mariusz Kolmasiak, Dział Badań Naukowych MŁK