Malarskie zmagania z materią

Szelest tafty, śliskość satyny, miękkość aksamitu, połysk złotych nici… Jak przełożyć te właściwości na język malarstwa? Artyści od wieków mają na to swoje sposoby, co można zaobserwować, przyglądając się dziełom z królewskiej kolekcji.

W czasach Stanisława Augusta nadmierna dbałość o ubiór była przedmiotem niekiedy bardzo zabawnej krytyki w utworach scenicznych. W komedii Panna na wydaniu Adama Kazimierza Czartoryskiego niejaki Wydrwisz opowiada znajomemu o swojej pracy w charakterze kamerdynera u pewnego młodego pana: Pan figurował w sukniach co dzień inszych, wszystkich notandum na kredyt branych, po obiadach, kawach, assamblach, balach, a ia w nocy w tychże samych nawet y koronkach[1]. Dalej pojawia się też Fircyk, który usiłuje pokonać rynsztok, jednocześnie nie ubrudziwszy swoich białych, jedwabnych pończoch.

Ubiory oraz tkaniny były oznaką statusu społecznego, odgrywały istotną rolę w kreowaniu wizerunku - w bezpośrednich kontaktach oraz w malarskich przedstawieniach. Z kolei artystom umiejętność wiernego oddania struktury i gramatury materiału pozwalała wykazać się malarskim kunsztem.

Połysk jedwabiu

Polskie słowo 'jedwab' zapożyczone zostało z języka czeskiego[2], w którym znaczyło dosłownie: "boża przędza" (co odnosi się do wykorzystania tej tkaniny przy szyciu szat liturgicznych). Jedwab był symbolem luksusu, zaś jego powstawanie osnute było dawniej aurą tajemnicy. W XVIII wieku tkaniny jedwabne dostępne były w bogatej gamie gatunków i wzorów, a moda na poszczególne desenie zmieniała się szybciej niż obowiązujące fasony ubioru. Jedną z właściwości jedwabiu jest jego charakterystyczny połysk - w zależności od splotu tkaniny i światła może być chłodny, metaliczny lub bardziej miękki, przygaszony.

Pieter Cornelisz. van Slingeland, Portret młodej kobiety z różą, 1675
Per Krafft Starszy, Portret Anny Teresy z Ossolińskich Potockiej, 1767

Za muślinową woalką

Jak za pomocą pędzla i farb uzyskać efekt przezroczystości? Za przykład niech posłuży portret Katarzyny Gattai Tomatis pędzla Marcello Bacciarellego. Dekolt modelki przesłania cienka, przezroczysta (zapewne muślinowa) tkanina. Artysta zastosował kilka odcieni beżu: od bardzo jasnego, porcelanowego aż po ciemniejszy, przybrudzony, widoczny w głębszych partiach fałd. Portret hrabiny Tomatis jest bodaj najbardziej zmysłowym w dorobku Bacciarellego, a delikatna i lekka niczym mgiełka tkanina odgrywa tu znaczącą rolę.

Marcello Bacciarelli, Portret Katarzyny Gattai Thomatis, przed 1783

Nie wszystko złoto, co się świeci

W sierpniu 1767 r. w wiedeńskim Belwederze udostępniono do oglądania bogaty zbiór sukien arcyksiężniczki Marii Józefy Habsburg.  W "Gazetach Wileńskich" pisano, że jest ich sto par i są po większey części z złotogłowu litego i z koronek bogatych[3]. Widoczne na obrazach złote hafty czy aplikacje zdobiące tkaniny przyciągają nasz wzrok dzięki tzw. blikom, czyli nałożonym punktowo smugom i plamkom jasnej farby (Blick z niem. znaczy spojrzenie, rzut oka). Bliki na obrazach podkreślają błysk w oku, refleksy świetlne na szklanych lub metalowych naczyniach, ale służą też wydobyciu połysku przetykanych złotą nitką tkanin. Efekt świetlistości jest szczególnie wyraźny, gdy złociste detale ukazane są na znacznie ciemniejszym tle.

Judyta z głową Holofernesa (wg Cristofano Alloriego), XVII w.
Portret Anny Constantii von Cosel (nieokreślony autor), przed 1713 (?)

Uchwycić moment

Nie zawsze można precyzyjnie rozpoznać tkaniny ukazane na obrazie, jednak pewne ich rodzaje trudno pomylić z czymkolwiek innym. Jeśli naszą uwagę zwrócą charakterystyczne, mieniące się prążki, przywodzące na myśl słoje drewna, niemal z pewnością jest to mora. Samuel Bogumił Linde w swym słowniku napisał, że mora z każdej strony inaczej w oko bije oraz mieni się jak cudowny obraz [4]. W łazienkowskich zbiorach znajdujemy szereg dzieł, których autorzy postanowili oddać na płótnie migotliwy efekt prążków mory. Jeden z nich to portret Jakuba Zygmunta Rybińskiego ukazanego ze wstęgą Orderu Orła Białego - wykonaną właśnie z błękitnej, jedwabnej mory.

Portret Jakuba Zygmunta Rybińskiego wg Adáma Mányokiego, 1. ćw. XVIII w.

Mistrzowie detali

Na koniec warto dodać, że mało kto tak drobiazgowo oddawał detale (również tkanin) jak dawni holenderscy malarze. Prawdziwą ucztą dla oka miłośnika materii i faktur jest niewielki obraz Skrzypek i dama Philipa van Dijka. Mamy tu szlachetny połysk udrapowanej, czerwonej zasłony i chłodną śliskość jedwabnej sukni. Jednak prawdziwym pokazem kunsztu artysty jest opracowanie ciemnobłękitnej, aksamitnej tkaniny widocznej w prawym, dolnym rogu. Wydaje się niedbale przerzucona przez parapet? To tylko pozory! Drobiazgowość w oddaniu załamań tkaniny i refleksów światła sprawia, że niemal czujemy miękkość i ciężar udrapowanego aksamitu.

Philip van Dijk, Skrzypek i dama, 1. poł. XVIII w.

Wszystkie wspomniane w tekście dzieła można zobaczyć w Pałacu na Wyspie (a detale w powiększeniu można wygodnie podziwiać w katalogu online).
 

[1] A. K. Czartoryski, Panna na wydaniu. Komedya we dwóch Aktach , Warszawa 1774, s. 94.
[2] A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927, s. 204
[3] "Gazety wileńskie", R.7, nr 36, (5 września 1767).
[4] S. B. Linde, Słownik języka polskiego. T. 3, M-O, Lwów 1857, s. 156.

 

Jola Żubrowska, Dział Edukacji Muzealnej MŁK