Mińsk i Grodno

Do Mińska przybyłyśmy późnym popołudniem i od razu poszłyśmy zobaczyć miejsce naszych warsztatów - muzeum/pracownię Zaira Azgura. Naszym oczom ukazała się taka oto niezwykła ekspozycja:

Wypełniona rzeźbami galeria okazała się inspirująca. Przez dwa dni testowaliśmy tam metody, które stosujemy także podczas naszych łazienkowskich zajęć. Działaliśmy na zmysły, analizowaliśmy przestrzeń pod kątem estetycznym, szukaliśmy w niej wartości i istotnych dla nas idei, staraliśmy się też podchodzić do niej krytycznie, uzupełniać ją własnymi eksponatami, pracowaliśmy teatralnie, tworzyliśmy z siebie rzeźby i posągi, dyskutowaliśmy o idealnym muzeum, relacji między człowiekiem a obiektem muzealnym. 

Pożegnałyśmy cudownie jesienny Mińsk i ruszyłyśmy w stronę Grodna - miasta, które pamięta czasy Stanisława Augusta. Król mieszkał w tzw. Nowym Zamku, a w muzeum  można jeszcze znaleźć przypominające o tym eksponaty. Liczna grupa zebrała się w grodzieńskich, zamkowych salach, żeby tam odkrywać własne potencjały i rozmawiać o sensie edukacji muzealnej. 

Było to bardzo intensywnie doświadczenie, a niezwykłego smaku warsztatom dodawał fakt, że jedną część zajęć mogłyśmy przeprowadzić w sali, w której odbywały się grodzieńskie sejmy XVII i XVIII wieku.

 
 

W Grodnie miejsce dla siebie znalazły także wydane przez Łazienki Królewskie pamiętniki Stanisława Augusta. Bardzo się z tego cieszymy i mamy nadzieję, że przydadzą się w codziennej pracy tamtejszych muzealników. Polskimi doświadczeniami dzieliłam się również podczas spotkania Europa Caf

é

(inicjatywa Novaja Eŭropa), w którym udział wzięli zainteresowani mieszkańcy Grodna. Tym razem byli to nie tylko muzealnicy.

Wizytę zakończyłyśmy spacerem. Szlak prowadził od muzeum pojezuickiej apteki ozdobionej zielnikiem autorstwa
E. Orzeszkowej, aż do stojącej nad brzegiem Niemna XII-wiecznej cerkwi. Ściany tej nastrojowej świątyni wypełnione są starożytnymi amforami, które dawniej spełniały funkcję...głośników. Wdychając zapach palących się świec, wyobrażałyśmy sobie jak niezwykle musiały brzmieć chóralne śpiewy odbijające się od tych murów.

Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na Grodno. Zza kolorowych drzew wyłania się miasto, w którym między blokami i starymi drewnianymi domkami widać budynki dawnych manufaktur, wzniesionych w złotych czasach Antoniego Tyzenhauza.

Czas wracać... Dziękujemy Ani Czyżewskiej i  Pracowni Etnograficznej, która zainicjowała projekt i jesteśmy pewni, że to nie ostatnia białoruska wyprawa naszego Ośrodka.


fot. i tekst: A Pietrzyk