Nocą w ogrodzie, czyli co chiropterolog robi w Łazienkach

W dniu poprzedzającym Międzynarodową Noc Nietoperzy rozmawiamy z Katarzyną Thor, chiropterolożką badającą nietoperze w ogrodach Łazienek Królewskich

Ewa Zagawa: Chiropterolodzy to osoby zajmujące się nietoperzami. Na czym konkretnie polega wasza praca?

K.T.: To zależy przede wszystkim od pory roku. Zacznijmy od zimy. Wtedy najczęściej liczymy nietoperze, po to by wiedzieć, jaka jest zmienność w ich zimowiskach. Wchodzimy do piwnic, fortów, jaskiń i staramy się policzyć znajdujące się tam nietoperze. Dzięki temu możemy stwierdzić, które gatunki zwiększają swoją liczebność, a których jest mniej. Potem nadchodzi wiosna i wracają do nas nietoperze migrujące.

E.Z: Czy chcesz powiedzieć, że nietoperze odlatują zimą do ciepłych krajów?

K.T.: Niezupełnie. Nietoperze można podzielić na kilka grup: migrujące na dystanse duże, na średnie, na krótkie lub prawie niemigrujące oraz takie, których status migracji nie jest do końca poznany. Część nietoperzy leci nawet do 2000 km na południe i tam poszukuje zimowisk w szczelinach skalnych. Ostatnio jednak się to zmienia i niektóre nietoperze, na przykład popularny gatunek borowiec wielki, nie odlatuje i zamiast szukać zimowisk gdzieś na południu, znajduje u nas szczeliny w blokach z wielkiej płyty. Ale wciąż są gatunki, które migrują.

E.Z.: I te wracają na wiosnę?

K.T.: Tak. Wtedy nasza praca polega głównie na obserwacji. Czasem robimy nagrania ultradźwięków, co pozwala stwierdzić, jakie gatunki wracają i czy te, które u nas zimowały, już żerują. Jednak wiosną przede wszystkim czekamy. Dlaczego? Ponieważ wiosną samice, które zimą zużywają zapasy tłuszczu i są wychudzone, najpierw się regenerują, a potem postanawiają zajść w ciążę.

E.Z.: Postanawiają?

K.T.: Tak. Samice gromadzą plemniki kilku samców i przetrzymują je do wiosny w drogach rodnych. I dopiero, gdy już podreperują nadwątloną zimą formę, zachodzą w ciążę. Staramy się, by w tym czasie oraz potem, gdy matki karmią młode, nie przeszkadzać im. Jest to bardzo ważne, ponieważ samice nietoperzy – podobnie do kobiet – mogą stracić pokarm w wyniku stresu. Czekamy więc, aż nadejdzie moment, gdy młode są lotne i stają się samodzielne. Wtedy nadchodzi czas naszej pracy letniej, czyli rozstawiania sieci w lasach. Odławiamy nietoperze, po to by określić ich skład gatunkowy, wiek, a w przypadku samic także to, czy w danym roku rodziły, co można poznać po wyglądzie sutków. Natomiast u samców obserwujemy zmiany w jądrach, które przygotowują się do okresu godowego.

E.Z.: Jaki jest cel tych działań? Czy badanie nietoperzy służy tylko zaspokojeniu naukowej ciekawości?

T.K.: Absolutnie nie. Wszystkie żyjące w Polsce nietoperze są pod ochroną prawną i nie wolno ich nie tylko odławiać, ale nawet płoszyć, bez specjalnego pozwolenia. By je uzyskać, trzeba udowodnić, że takie odłowy są naprawdę konieczne. Przepisy UE wymagają od nas znajomości składu gatunkowego zwierząt podlegających ochronie. Poza tym, podczas różnego rodzaju prac remontowych czy budowlanych trzeba wiedzieć, jakie zwierzęta występują na danym terenie, aby móc chronić ich siedliska.

E.Z.: Czy takie odłowy stanowią dla nietoperzy jakieś zagrożenie?

K.T.: Sieci, w które je łapiemy są niezwykle delikatne. Jeśli jednak zdarzyłoby się, że nietoperz bardzo się zaplącze, to po prostu sieć trzeba przeciąć i zrobić wszystko, żeby zwierzęciu nie stała się żadna krzywda. Jego dobro jest zawsze na pierwszym miejscu. Na ogół złapany nietoperz szybko się uspokaja. By mu w tym pomóc, wkładamy go do bawełnianego woreczka, w którym jest ciemno, może swobodnie oddychać i ma coś w rodzaju swojej jamki. I dopiero, gdy nietoperz zupełnie się uspokoi, wyjmujemy go i dokonujemy pomiarów. Staramy się robić to jak najszybciej i jak najdelikatniej. Potem stawiamy go na drzewie lub otwartej dłoni i pozwalamy odlecieć. Zdarzało mi się, że nietoperz zamiast uciekać zaczynał się wtedy myć. A przecież jest to czynność, którą zwierzęta wykonują tylko w sytuacji komfortu i bezpieczeństwa.

E.Z: Powiedziałaś, że sieci rozstawiane są w lasach. Jednak nie tylko, bo ostatnio robiłaś to w Łazienkach. Czy to znaczy, że w naszych ogrodach żyją nietoperze?

K.T.: Tak, oczywiście. W Łazienkach mieszka co najmniej sześć gatunków nietoperzy, to znaczy tyle udało nam się oznaczyć podczas prowadzonych tu badań. Ogrody łazienkowskie to wspaniałe miejsce dla nietoperzy – mają tu wodę, wielką obfitość owadów i dużo schronień w starych drzewach. Także nietoperze lubiące mieszkać w budynkach, mogą znaleźć w Łazienkach dużo wygodnych kryjówek.

E.Z.: A dlaczego nietoperze wymagają ochrony?

K.T.: Przede wszystkim z powodu zagrożeń wynikających z działalności człowieka. Penetrujemy jaskinie, sztolnie i inne miejsca, w których nietoperze zimują, co powoduje ich wybudzanie. A jednorazowe wybudzenie to utrata energii, która wystarczyłaby zwierzęciu na 2 tygodnie hibernacji. Jeśli więc do jakiegoś bunkra wejdzie kilku turystów, to pewna liczba nietoperzy nie dożyje do wiosny. Dlatego w takich miejscach zakłada się okratowania. I do tego też potrzebne są nasze badania. Poza tym nietoperze giną na farmach wiatrowych, drogach lub w pyskach kotów. Bywają atakowane przez wrony i inne zwierzęta. Umierają także po zjedzeniu owadów zatrutych środkami ochrony roślin.

E.Z: Czy w Łazienkach podejmujemy jakieś działania mające na celu ochronę nietoperzy?

K.T: Można tak powiedzieć, ponieważ zachowywane są tu starodrzewia, a to jest bardzo ważna, właściwie podstawowa kwestia.

E.Z.: Jak duża jest liczebność łazienkowskich nietoperzy?

K.T.: Tego dokładnie nie wiemy, ale na pewno mamy kolonie letnie dwóch gatunków, co oznacza, że nietoperze te się tutaj rozmnażają. Są to borowiec wielki i nocek rudy.

E.Z: I można je spotkać podczas wieczornego spaceru po ogrodach Łazienek Królewskich?

K.T.: Jak najbardziej. Wystarczy chwilę przed zamknięciem bram stanąć na mostku kaskadowym pomiędzy dwoma stawami i popatrzeć na niebo. Na ogół najpierw lecą kaczki, potem jest chwila przerwy i pojawiają się nietoperze.

E.Z.: A można liczyć na bliskie spotkanie twarzą w twarz?

K.T.: Nie, nietoperz nie przeleci tuż obok nas ani nie usiądzie nam na ramieniu. I absolutnie nie wkręci się we włosy!

E.Z: Nie trzeba się bać?

K.T.: Stanowczo nie! W ogóle nie ma żadnego powodu by bać się nietoperzy. To bardzo przykre, że te wspaniałe zwierzęta traktuje się jak jakieś monstra, a ludzi nimi zainteresowanych jak dziwadła. A tymczasem różnica między zajmowaniem się nietoperzami a końmi, psami czy innymi ssakami polega właściwie tylko na tym, że konia każdy widział z bliska, wie co on je i jak się zachowuje, a wiedza o nietoperzach jest praktycznie żadna. Wiele osób nie wie nawet, że są to ssaki. A przecież nietoperze to bardzo inteligentne zwierzęta, wyposażone w wiele wyjątkowych cech. Są jedynymi ssakami mającymi zdolność czynnego lotu, są długowieczne, posługują się echolokacją, potrafią hibernować i naprawdę są fascynującymi istotami. Chciałabym, żeby ludzie spojrzeli na nie tak, jak się patrzy na inne zwierzęta, by zauważyli ich piękne pyszczki oraz śmiesznie ruszające się uszka i przestali traktować je jak wampiry.

E.Z.: Życząc tego tobie i nietoperzom, dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Thor – chiropterolog, doktorantka w Instytucie Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie, edukatorka przyrodnicza w Muzeum Łazienki Królewskie