Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy! Łazienki Królewskie podczas kampanii wrześniowej 1939 r.

Lata II wojny światowej były najtragiczniejszym okresem w dziejach Łazienek Królewskich. Ogród i historyczne budowle z Pałacem na Wyspie na czele były wówczas dewastowane i grabione, zarówno w wyniku działań wojennych, jak i zamierzonej gospodarki niemieckiego okupanta. Pierwszym rozdziałem tej historii była kampania wrześniowa.

Stanowisko obrony przeciwlotniczej na strychu jednego z budynków w Łazienkach Królewskich, uzupełnione w czasie okupacji o niemieckie napisy (widok ściany z polskimi i niemieckimi napisami wojskowymi), fot. Mariusz Kolmasiak/MŁK

Preludium

Jednym z zagrożeń, na które Polacy starali się przygotować w sytuacji zwiastującej wybuch wojny, były bombardowania. W związku z tym zabezpieczono strategiczne obiekty, wśród których nie znalazły się jednak Łazienki Królewskie, chociaż były w międzywojniu jedną z rezydencji Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Był to bowiem obiekt cywilny, a do tego tak cenny architektonicznie, że powinien być chroniony konwencją haską z 1907 r., nakazującą "ażeby w miarę możności oszczędzone zostały świątynie, gmachy, służące celom nauki, sztuki i dobroczynności, pomniki historyczne". Z tego też względu nie wprowadzono nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, choćby w zakresie ewakuacji najcenniejszych elementów wyposażenia Pałacu na Wyspie. Na ile było to iluzoryczne myślenie pokazał przykład położonego po sąsiedzku Belwederu, który w tym czasie był siedzibą muzeum poświęconego Józefowi Piłsudskiemu. Podczas kampanii wrześniowej Belweder kilkukrotnie bombardowano. Podobnie było z Zamkiem Królewskim, będącym wówczas główną siedzibą Prezydenta Polski, niszczonym z premedytacją w nalotach bombowych.

Pewne kroki dla zabezpieczenia Łazienek niemniej poczyniono. Prawdopodobnie w sierpniu 1939 r. na strychach w budynkach na terenie ogrodu wyznaczono stanowiska Obrony Przeciwlotniczej, istniejącej w ramach Kancelarii Prezydenta RP. Trzymano na nich materiały potrzebne do ugaszenia powstałego w wyniku nalotu pożaru oraz narzędzia potrzebne do odkopania gruzowiska, jak np. wiadro, łopatę czy oskard. W związku z tym pojawił się tam wymalowany na białym tle napis "Sprzęt". O.P.L.Stanowiska obrony przeciwlotniczej ponumerowano, dzięki czemu wiadomo, że na terenie Łazienek Królewskich było ich przynajmniej szesnaście. Do dziś zachowało się zapewne tylko pięć - dwa w Podchorążówce, dwa w Pałacu Myślewickim i jedno w Białym Domu.

A więc wojna

Niemcy rozpoczęli wojnę z Polską 1 września 1939 r. Rezydencja Prezydenta w Łazienkach, jak się wówczas okazało, nie była bezpiecznym miejscem. Po sąsiedzku znajdowały się bowiem koszary 1. Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego, a w parku ulokowano pozycję artylerii przeciwlotniczej, co ściągało niemiecki ostrzał na tę okolicę. Na terenie parku mieszkało wiele osób, dlatego z myślą o nich trawniki zostały poprzecinane okopami przeciwlotniczymi, które miały zapewnić schronienie w czasie nalotów.

Spadające bomby poczyniły spustoszenie w Łazienkach Królewskich, co następująco opisał prof. Marek Kwiatkowski: "Pociski ścinały wierzchołki drzew, odłamki rozrywających się szrapneli zabijały ludzi i konie kawaleryjskie, wyprowadzane z sąsiednich stajni wojskowych i ukrywane przed lotnikami pod drzewami. Ogród stał się cmentarzyskiem koni. Jeden z pocisków armatnich zniszczył południowo-zachodni narożnik belwederku Pałacu na Wyspie wraz z ustawioną tu rzeźbą symbolizującą żywioł ognia".

W tej sytuacji, nie zważając na niebezpieczeństwo, pracownicy Kancelarii Prezydenta RP i Muzeum Narodowego pod ostrzałem artyleryjskim przewozili wózkami najcenniejsze dzieła sztuki do nowoczesnego i solidnego gmachu w Alejach Jerozolimskich.

Ofiary

Zabitych tymczasowo chowano "zarówno w dolnej części parku, jak i w górnej, przez co zamienił się w cmentarz, na którym było mnóstwo grobów".

Wspomniane zabite konie często były zjadane, co - być może w kontekście tego parku - wspominał Wojciech Brański: "Pamiętam, jak z babcią chodziliśmy bodajże do parku Ujazdowskiego, bądź Łazienek. Pamiętam konie, które padły gdzieś zastrzelone na ulicach i tam nad tymi stawami [leżały]. Nie wiem, po co myśmy tam chodzili, czy po wodę, czy właśnie po to mięso końskie".

Zjadano też jednak i ozdobne ptaki z parku, co następująco opisał Roman Garbaczewski: "Jest u nas pomoc domowa, ładna dziewczyna Marysia. Zaczyna flirtować z żołnierzem z pułku artylerii, który stacjonuje w Łazienkach. Któregoś dnia ten żołnierz pyta się mamy, czy może by chciała gęś. Oczywiście łakoma rzecz w okresie oblężenia Warszawy, mama mówi, że tak. Następnego dnia żołnierz przychodzi z wielkim workiem. Zaczyna wyciągać. Okazuje się, że to łabędź z parku Łazienkowskiego. Tak w moim życiowym menu znalazł się łabędź, co było zresztą przysmakiem bardzo znaczącym w tym okresie".

Szkielet konia odnaleziony w Łazienkach Królewskich w 2019 r., fot. Andrzej Jaskuła

Broń

Innym wątkiem związanym z kampanią wrześniową jest broń należąca zapewne do oddziałów kawaleryjskich z rozbitej Armii "Pomorze", dowodzonej przez gen. Władysława Bortnowskiego, której część stacjonowała w Łazienkach. Klęska w wojnie oznaczała kapitulację Wojska Polskiego, w tym wojskowych przebywających w Łazienkach, co następująco wspominał jedenastoletni wówczas Bogdan Kamieński: "Pamiętam tragiczną rzecz, jaką było składanie broni przez tych żołnierzy, którzy płakali. Dla nas, dla chłopców, to było dziwne, bo żołnierze mieli broń, mieli karabiny maszynowe i trzeba było mieć dużą siłę woli, żeby to składać w momencie kapitulacji Warszawy 27 września. Potem weszli Niemcy, żołnierze wyszli kolumną przez Belwederską. Szli dalej w kierunku na Piaseczno". Dodał, że żołnierze swą broń - karabiny, karabiny maszynowe i wojskowe wyposażenie, takie jak bagnety i szable - składali na chodniku przy ul. Parkowej. Część broni została jednak zakopana niedaleko ul. Agrykola pomiędzy skarpą a północnym stawem, choć - zapewne wskutek dekonspiracji - odnaleźli ją Niemcy. Nie była to jedyna taka skrytka broni w Łazienkach, inne odkryto bowiem niedaleko Nowej Oranżerii w 2007 r. i 2014 r. W czasie wojny było ich więcej, jednak członkowie polskiego podziemia niektóre zlikwidowali podczas okupacji, inne zaś odkryli Niemcy.

Jeden z rkm. Browning wz. 28 odnaleziony 5 listopada 2007 r. w Łazienkach Królewskich, przed i po konserwacji, fot. Wojciech Krajewski/MWP w Warszawie

Po zakończeniu kampanii wrześniowej ta część miasta stała się dzielnicą Nur für Deutsche. W jej obrębie znalazły się również Łazienki Królewskie, do których Polacy nie mieli wstępu przez kilka następnych lat.

dr Mariusz Kolmasiak
Dział Badań Naukowych
Muzeum Łazienki Królewskie

Tekst opracowany na podstawie: M. Kolmasiak, Dnia pierwszego września, roku pamiętnego… Łazienki Królewskie w latach 1939-1945, "Biuletyn informacyjny AK" 2018, nr 9, s. 31-39.