Opowieści o przemianach

„Metamorfozy” są najważniejszym i najbardziej znanym dziełem Owidiusza. Snuje on opowieść, w której jeden mit nieprzerwanie przechodzi w drugi, rozgałęzia się, pączkuje, a jedna historia jest wplatana w drugą. W świecie, który opisuje Owidiusz, wszystko jest płynne, zmienne, w ciągłym ruchu. Bogowie, ludzie i świat natury wzajemnie się przenikają. Zmienia się nie tylko fizyczna postać bohaterów; nagłej przemianie często ulegają także ich uczucia.

Jak pisze Italo Calvino: Przemiany to poemat szybkości: wszystko musi się̨ wydarzać́ w rytmie zwięzłym, narzucać́ się̨ wyobraźni, każda wyobraźnia musi nałożyć́ się̨ na inną wyobraźnię̨, zyskać́ siłę̨ wyrazu, zniknąć́. To zasada kina: każdy wers, podobnie jak każdy fotogram, powinien nieść́ wizualne bodźce w ruchu[1].

To, prawda – to, co statyczne jest zazwyczaj nieinteresujące, chyba że mamy upodobanie do kontemplacji. Wiedzą o tym, twórcy literatury - dlatego przemiany (ciała, uczuć, losu, charakteru) są integralną częścią nie tylko większości mitów, ale też właściwie każdej dobrej opowieści.

Edwin Landseer, Scena ze Snu nocy letniej, 1848-1851, olej na płótnie, National Gallery of Victoria

W czasie spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki tropiliśmy motyw metamorfozy w dziełach literackich z różnych epok. Sięgaliśmy zarówno po dzieła autorów, którzy otwarcie inspirowali się Owidiuszem (jak Shakespeare we „Śnie nocy letniej”) jak i do twórców pozornie od niego odległych, jak Oscar Wilde czy Franz Kafka.

 Arystoteles twierdził w „Poetyce”, że tragedia powinna trwać tyle, by zdążyła w niej nastąpić przemiana (losu bohatera) ze szczęścia w nieszczęście bądź nieszczęścia w szczęście. Tak właśnie jest w „Królu Edypie” Sofoklesa. Edyp na skutek kolejnych zwrotów akcji, które odkrywają przed nim straszną prawdę, z mądrego i szanowanego o króla Teb przemienia się w najnieszczęśliwszego z ludzi. Uświadamia nam to kruchość i niepewność ludzkiego losu, co jest wyraźnie wyrażone w ostatniej kwestii Chóru:

Śmiertelnika tu żadnego zwać szczęśliwym nie należy

Aż bez cierpień i bez klęski krańców życia nie przebieży[2].

Caravaggio, Narcyz, ok. 1600, olej na płótnie, Galleria Nazionale d’Arte Antica

W „Portrecie Doriana Graya” z kolei grzechy i zbrodnie bohatera przemieniają nie jego twarz czy sumienie, ale jego portret. Jest to arcyciekawy zabieg, ponieważ to przecież portret zatrzymuje albo przerywa czas. Jesteśmy przyzwyczajeni do lustra, w którym nasza twarz nieruchomieje, i wtedy, zazwyczaj zaczynamy się poruszać, robić miny, aby uciec przed twarzą, która jest w odbiciu niczym maska. U Oskara Wilde’a relacje między obrazem a życiem są odwrócone. Twarz tytułowego bohatera zostaje uwolniona, jest żywa i obecna, a własna staje się maską. Jak zauważa Hans Belting w „Historii twarzy” to piekielny pakt o nieśmiertelność zawarty przez Doriana Graya sprawia, że tylko portret starzeje się z czasem, natomiast twarz zachowuje przez całe życie młodość[3] i podkreśla, że sybaryta musi odtąd ukrywać niewygodną maskę prawdy.

Niezapomniane dzieło Wilde’a było dla nas odbiciem do dyskusji również o przemianie i postrzeganiu naszych ciał. Rozmawialiśmy m.in. o tym, jak odbieramy siebie na fotografii, kiedy to fotografia decyduje jaki będzie nasz wizerunek, jak też o tym, że jesteśmy w ciągłym zasięgu wzroku innych. Przytaczałyśmy fragmenty dzieł filozoficznych takich autorów jak R. Barthes, M. Merleau-Ponty czy E. Pontremoli, aby porozmawiać o odkrywaniu siebie jako innego.

Okładka pierwszego wydania (1916) Przemiany Franza Kafki z ilustracją Ottomara Starke

„Przemiana” Franza Kafki rozpoczyna się od tego, że jej bohater, Gregor Samsa obudził się pewnego rana i stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka. Co to wszystko znaczy, czy jest to koszmarny sen czy jawa? Czy coś pomiędzy? W czasie spotkania dyskutowaliśmy na temat tego, co przemiana bohatera mówi o jego uwikłaniu w sytuację rodzinną i w pracę, którą musi wykonywać. A także o tym, co nam ona mówi o nas samych.

Słynnych dzieł literackich, które wykorzystują motyw przemiany jest dużo więcej. Można wręcz powiedzieć, że wyobraźnia i literatura się nim karmią, że jest on ich siłą napędową, która sprawia, że opowieść wartko się toczy i przykuwa uwagę słuchaczy lub czytelników. A także - daje do myślenia, wskazuje na tragiczny wymiar ludzkiego losu, uświadamia nam umowność i kruchość, tego, co bierzemy za pewne i niezmienne. Mamy nadzieję, że po wakacjach zajmiemy się kolejnymi tego przykładami.

 

Joanna Szumańska i Karolina Rychter

 

[1] Italo Calvino, Po co czytać klasyków, przeł. A. Wasilewska, PIW, Warszawa 2020, s. 39.

[2] Sofokles, Król Edyp, przeł. Kazimierz Morawski, Exodos.

[3] Cyt. za: H. Belting, Historia twarzy, przeł. T. Zatorski, Gdańsk 2015, s. 17.