Wybuch łazienkowskiej szopy

W kraju, w którym piłka nożna zdaje się być sportem narodowym, nie dziwi związek frazeologiczny "strzelić do własnej bramki". Co jednak mówiono w czasach, zanim futbol zaczął rozgrzewać emocje polskich kibiców? Za przykład możemy podać list jednego z przywódców konfederacji barskiej (1768-1772), biskupa kamienieckiego Adama Krasińskiego, który grzmiał na pewnych polityków: "żeście strzelili do własnej stodoły, narobiliście huku, aleście majątek wasz podpalili"[1]. Strzelano więc do stodoły! Na tej ciekawostce językowej moglibyśmy zakończyć wpis, gdyby nie fakt, że pewnego dnia ktoś strzelił do stodoły (a raczej szopy) w Łazienkach.

Historia, którą zamierzamy opisać, nie działa się jednak w czasach konfederacji barskiej, nie działa się także w okresie panowania Stanisława Augusta, ale w wieku XIX, w czasach Królestwa Kongresowego. Wówczas Łazienki, wraz z całym Królestwem Polskim, stanowiły własność imperatorów rosyjskich. Nie dziwi więc, że święta, takie jak urodziny czy rocznice koronacji, były hucznie obchodzone w Warszawie, będącej stolicą Królestwa. Do stałego repertuaru atrakcji w takich dniach należały iluminacje, czyli nadzwyczajne oświetlenie miasta, połączone często z fajerwerkami i podobnymi zabawami pirotechnicznymi.

Widok pałacu i amfiteatru w Łazienkach w Warszawie, 1827-1829 (Biblioteka Narodowa)

Fajerwerki w XIX w.

Przygotowanie iluminacji wymagało odpowiednich miejsc do składowania łatwopalnych materiałów. Jednym z nich była znajdująca się w Łazienkach szopa, usytuowana niedaleko Pałacu Myślewickiego. Magazynowano tam także wojskowe materiały wybuchowe, należące do stacjonujących wokół Łazienek oddziałów. Pracownicy Łazienek zwracali uwagę na zagrożenie, jakie szopa ta stanowi dla całego kompleksu: "Ponieważ szopa obok Pałacu Myślewice w Łazienkach położona, w której skład fajerwerków i inne materiały palne mieszczą się, na wypadek zapalenia się grozi dla Łazienek niebezpieczeństwem"[2].

Magazyn ten należało umieścić gdzie indziej. Na przedwiośniu 1841 r. planowano więc przenieść "szopę na laboratorium fajerwerczne" nieco dalej od Łazienek, do folwarku Sielce (dziś Sielce stanowią fragment Dolnego Mokotowa i znajdują się za południową granicą naszego Muzeum). Nie zdążono jednak tego uczynić.

Łazienkowski wielki wybuch

W nocy z 28 na 29 kwietnia 1841 r. doszło do potężnego wybuchu. W powietrze wystrzeliły materiały zgromadzone na urodziny następcy tronu Aleksandra Mikołajewicza (późniejszego Aleksandra II), przypadające właśnie na 29 kwietnia. Powód do świętowania był zresztą podwójny, gdyż w wigilię urodzin wielki książę wziął ślub z Marią Aleksandrowną.

Maria Aleksandrowna i Aleksander II (domena publiczna)

Dlaczego w przededniu wielkich obchodów doszło do eksplozji, która (dosłownie) wstrząsnęła całą Warszawą? Jak często bywa w przypadkach tego typu tragedii, wystąpiły wspólnie dwa - nomen omen - wybuchowe czynniki: nadmierne spożycie alkoholu i źle rozumiana duma.

Pojedynek za Oberżą

Przebieg tych wydarzeń opisywała XIX-wieczna "Gazeta Codzienna":

"Zawczorajszej nocy smutny wydarzył się przypadek. Dwóch młodych podoficerów kozackich, pokłóciwszy się, pojedynkowali się tejże nocy między godziną pierwszą a drugą za oberżą w Łazienkach Królewskich w bliskości szopy, w którym jest laboratorium artyleryczne i baterii konno-kozackiej. Jeden z tych podoficerów został zabity, drugi ciężko raniony, bez nadziei pozostania przy życiu. Wkrótce po takowych wystrzałach, nastąpiła eksplozja materiałów prochowych i złożonych tamże fajerwerków. Wybuch i huk były bardzo mocne, szopa zupełnie zniszczona i w tejże chwili powstał ogień, lecz natychmiast przybyła straż ogniowa dzielnym ratunkiem, nawet w chwili pękania granatów, ugaszała płomienie sikawkami tak, iż wkrótce, zagrażający znacznemi szkodami pożar, został ugaszony. Nikt przy tem zdarzeniu, dzięki Bogu, nie utracił życia, ani też został ranionym. Z armat tamże będących, żadna nie została uszkodzoną. W skutek huku i wstrząśnienia w zabudowaniach przyległych pękły szyby, w niektórych domach usunęły się dachówki"[3].

"Gazeta Codzienna", nr 116, 1 V 1841 (Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie)

Szacowanie strat

Powiedzieć, że pękły szyby, to jakby nic nie powiedzieć. Żeby poznać rozmiary strat należy zajrzeć do łazienkowskich raportów:

"Dnia dzisiejszego o godzinie drugiej po północy nastąpiła eksplozja szopy w Łazienkach Królewskich, położonej w środku między Pałacem Myślewice, Oficyną Kuchenną i Oberżą Starą, w której pomieszczonemi były fajerwerki i inne materiały palne oraz park Artyleryi Konnej Kozackiej, skutkiem której w ogóle Pałace Cesarskie wraz z budowlami do tychże należącemi znacznie ucierpiały, mianowicie: Pałac Myślewice, Oficyna Kuchenna, Stary Odwach, Stara Oberża (…), w których dachy, ściany, sufity, drzwi i okna, tudzież firanki i inne umeblowania najwięcej poniszczonemi zostały. Zaś w Pałacu Głównym na Wodzie, w pałacyku Białym Domem zwanym, w Oficynie Oranżeryjnej, Eremitażu, Stajniach, w Domach Kantonistów zwanych, w oknach trebhausowych, tudzież w Pałacu Belweder od strony ogrodu prawie wszystkie szkła w oknach i drzwiach potłuczeniu uległy"[4].

Feniks z popiołów

Tak poważne zniszczenia zagrażały istnieniu budowli, które, pozbawione szyb, były narażone na szkodliwe działanie warunków atmosferycznych. Jednak na remont pałaców cesarskich nie żałuje się kopiejek. Szybko oszacowano szkody i już w czerwcu podpisano kontrakty, mające zapewnić szybką konserwację wszystkich budynków, które ucierpiały w wyniku eksplozji. Już niebawem Łazienki znów odzyskały swój splendor, a nowa blacha angielska, którą wyłożono pałacowe dachy, jeszcze mocniej odbijała promienie słońca jaśniejącego nad Królestwem Kongresowym.

[1] Cyt. za: W. Konopczyński, Konfederacja barska, t. 1-2, Warszawa 1991.

[2] Administrujący Cesarskimi Pałacami Łazienki i Belweder do namiestnika Królestwa Iwana Paskiewicza, 1/13 X 1840, Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, Zarząd Pałaców Cesarskich, rkp. 1415.

[3] "Gazeta Codzienna", nr 116, 1 V 1841.

[4] Raport Zarządcy Cesarskich Pałaców dla namiestnika Królestwa Iwana Paskiewicza, 17/29 IV 1841, Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, Zarząd Pałaców Cesarskich, rkp. 1415.

Piotr Skowroński, Dział Badań Naukowych MŁK, Instytut Historii PAN