„…Tam są jelenie zwierzęta,
Łukasz Drewno - burmistrz powietrzny Starej Warszawy
Epidemia to czas szczególny nie tylko z medycznego punktu widzenia. Zaburzeniu ulega wówczas funkcjonowanie różnych dziedzin życia społecznego i gospodarczego, a władze podejmować muszą szczególne działania, które nazywamy obecnie zarządzaniem kryzysowym. Jak jednak wyglądało to w nowożytnej Rzeczypospolitej?
W przeciwieństwie do współczesnych państw, Rzeczpospolita Obojga Narodów nie dysponowała scentralizowaną administracją, a dodatkowo różne grupy ludności podlegały odmiennym prawom. W konsekwencji możliwości władzy centralnej w zakresie reagowania na zagrożenie epidemiczne były mocno ograniczone. Ponieważ ze względu na zagęszczenie i ruch ludności epidemie chorób zakaźnych były problemem przede wszystkim miast, to właśnie na samorządach miejskich spoczywał główny ciężar walki z "morowym powietrzem".
Szczególna sytuacja wymagała szczególnych środków, także administracyjnych. W związku z tym w części miast wykształciła się praktyka zawieszania działalności urzędów i instytucji oraz powoływania w ich miejsce specjalnego urzędnika o wyjątkowo szerokim zakresie władzy, zwanego burmistrzem powietrznym. Nierzadko wybierano na to stanowisko osoby z przygotowaniem medycznym. I tak np. w 1623 r. burmistrzem powietrznym Lwowa został doktor medycyny Marcin Kampian, a gdy zaraza zbliżała się w roku następnym do Starej Warszawy, analogiczne stanowisko powierzono aptekarzowi Łukaszowi Drewnie. Nie było to jednak regułą - w 1atach 1710-1711 burmistrzem powietrznym Starej Warszawy był np. kupiec Wilhelm Czamer.
Z dokumentu wystawionego przez Augusta II dla Czamera możemy poznać szeroki zakres uprawnień burmistrza powietrznego (zwanego również komendantem miasta): "aby tenże szlachetny [Wilhelm] Czamer (…) wszystko cokolwiek do zachowania porządku, i ostrożności należeć będzie niezwłocznie czynił, i wykonywał, ludzi wszelkiego stanu i kondycji z inszych miast, i wsi, w których by się jaka zaraza, albo podejrzenie zarazy powietrza znajdować się mogło, bez zaświadczenia do miasta, ani za przedmieścia puszczać zakazał, potajemnie zaś, albo swawolnie wchodzących, warty w tym końcu postanowione napastujących jako nieposłusznych ordynansowi naszemu sekwestrował, sądził i karał, inszych do sądu kompetentnego oddawał, co wszystkim komu o tym wiedzieć należy (…) do wiadomości podając rozkazujemy, aby pomienionego szlachetnego [Wilhelma] Czamera za prawdziwego komendanta miasta naszego Warszawy mieli, i znali onemu w postanowieniu należytego porządku i opatrzenia ostrożności i najmniej nie przeszkadzali" (cyt. za: R. Radziwonka, Warszawa i jej mieszkańcy w czasach wielkiej wojny północnej (1700-1721), Warszawa 2019, s. 211). Podobny charakter miały uprawnienia wszystkich burmistrzów powietrznych.
W zarządzaniu miastem w okresie zarazy burmistrzowi powietrznemu pomagały podlegające mu służby. Szafarz powietrzny odpowiadał za zakup i dystrybucję żywności, a cyrulicy powietrzni zajmowali się opieką nad chorymi i badaniem osób potencjalnie zarażonych. Bram i dróg prowadzących do miasta strzegli strażnicy morowi, a usuwanie obcych żebraków i włóczęgów należało do zadań wyganiaczy ubóstwa. Obowiązkiem dziesiętników było codzienne lustrowanie wyznaczonego obszaru miasta w celu rejestrowania osób chorych i zmarłych, grzebaniem ofiar zajmowali się natomiast grabarze morowi.
Łukasz Drewno został burmistrzem powietrznym nie przez przypadek. O jego wyborze zdecydował zarówno wykonywany zawód aptekarza, jak i doświadczenie administracyjne. Urodzony ok. 1565 r., jako syn ławnika Stanisława Drewny, z zawodu konwisarza (wytwórcy przedmiotów z cyny), oraz Anny, córki burmistrza Franciszka Szeligi, miał ułatwiony dostęp do warszawskiej elity władzy. Istotnie, sprawował różne funkcje w strukturze miejskiego samorządu - w momencie wyboru na burmistrza powietrznego w 1624 r. był wójtem.
Do swoich nowych zadań Łukasz Drewno podszedł bardzo starannie, o czym świadczy m.in. sporządzony przez niego Regestr zmarłych. To szczególne źródło dowodzi, że zaraza spowodowała nie tylko dużą liczbę ofiar śmiertelnych (2375 między 25 października 1624 a 16 maja 1625 r.), lecz również doprowadziła do szybkiej pauperyzacji mieszkańców Starej Warszawy, czego świadectwem jest zamieszczony tam wykaz jałmużny dla potrzebujących. W rękopisie zamieszczony został ponadto rysunek przedstawiający klęczącego Łukasza Drewnę, dzierżącego klucze do miasta i oddającego je w opiekę Matce Boskiej i patronowi chorych, św. Benonowi. Na drugim planie widać grabarza morowego trzymającego nosze, a dalej ciało ofiary zarazy i groby. W podpisie do tej sceny Drewno deklarował: "feci quod potui" - "zrobiłem co mogłem" (A. Wejnert, Starożytności Warszawy. Dzieło zbiorowo-zeszytowe, t. 3, Warszawa 1854, s. 229). Stworzona na podstawie rysunku litografia zamieszczona została poniżej.
Poza bieżącym zarządzaniem miastem i nadzorem nad wyspecjalizowanymi służbami oraz finansowym wspieraniem potrzebujących, ważna była również dbałość o bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa przez mieszkańców miasta. Zdarzały się bowiem przypadki wykorzystywania nadzwyczajnego czasu zarazy do przestępczego procederu. Wyjątkową sytuację odnotował Drewno w kwietniu 1625 r., kiedy to za ograbianie i brak szacunku do zwłok zmarłych oraz roznoszenie choroby, straconych zostało czterech grabarzy morowych, wcześniej wygnanych z miasta: "kopaczów, łotrów, którzy nieprzystojnie chowając ciała ludzkie konwersacyją swą ludzi zarażali jako i przedawaniem szat, (…) w domach brali zapowietrzonych nieprzystojnie i pośmiechy rozmaite z umarsich czynili tucząc brzuchy swe" (cyt. za: A. Karpiński, Pauperes. O mieszkańcach Warszawy XVI i XVII wieku, Warszawa 1983, s. 208).
Warto też zwrócić uwagę, że w okresie zarazy zorganizowano izolatorium dla "zapowietrzonych" mieszczące się na nieistniejącej dziś wyspie wiślanej zwanej Kępą Polkowską. Aleksander Wejnert przypuszczał, że w XVII w. była to jedna wyspa, jednak znane są tylko późniejsze plany (w tym zamieszczony poniżej), które obrazują dwie: jedną na wysokości Nowej Warszawy, a drugą nieco bardziej na północ, w okolicy późniejszej Cytadeli. Kępę Polkowską wykorzystano w celu izolacji chorych już w 1605 r. (A. Wejnert, Opis historyczny trzech kęp na Wiśle pod Warszawą (Polkowska, Bełk, Saska) od najdawniejszych czasów do 1850 r., Warszawa 1850, s. 2–6).
Epidemia lat 1624-1625 oznaczała dla burmistrza nie tylko okres wytężonej pracy na rzecz społeczności miejskiej, lecz także osobistą stratę: śmierć poniosła jego córka, dwóch zięciów i czworo wnucząt. Jak niebezpieczna była funkcja sprawowana przez Drewnę świadczy fakt, że kierujący wówczas walką z zarazą w Nowej Warszawie burmistrz Jan Bucefał padł jej ofiarą.
Łukaszowi Drewnie przyszło zmagać się z epidemią ponownie w roku 1630, gdy sprawował urząd burmistrza (tym razem nie powietrznego). Z okresu tego zachował się prowadzony przez niego rejestr jałmużny (Biblioteka Uniwersytecka KUL, rkps 130). W dokumencie czytamy, że sam Drewno "chorobą ciężką był od P. Boga nawiedzonym" (tamże, k. 1v.), jest więc prawdopodobne, że pełniąc swoje obowiązki, zaraził się "morowym powietrzem", jednak szczęśliwie udało mu się wyzdrowieć.
Łukasz Drewno zmarł 11 września 1652 r. W 1977 r. jego imieniem nazwano ulicę w warszawskiej dzielnicy Wilanów.
Osoby zainteresowane omawianą problematyką zachęcam również do wysłuchania podcastu pt. "Epidemie w nowożytnej Rzeczypospolitej" oraz do zapoznania się z treścią towarzyszącego mu wpisu na blogu.
dr Kamil Frejlich, Dział Edukacji Muzealnej MŁK